niedziela, 22 sierpnia 2010

XXXIV

Dzień 04.08.2010
Ok, przemieszczanie się idzie nam dziś znacznie sprawniej niż wczoraj. Pobudka była wcześnie jak nigdy i już koło południa dotarliśmy do parku narodowego „Jeziora Plitwickie” . Zatłoczony parking, długaśne kolejki do kas i koszmarne ceny biletów przeraziły nas ale to co zobaczyliśmy było po prostu niesamowite.


Spędziliśmy tam mnóstwo czasu spacerując między wodospadami, strumyczkami i jeziorami, gdzie w bajkowo niebieskiej wodzie pływały ogromne ryby.


Ciężko słowami opisać dzikie piękno przyrody dlatego zamieszczamy dużo zdjęć (a raczej zamieścimy po powrocie z powodu ograniczonego dostępu do netu). Sami ocenicie czy warto odwiedzić to miejsce. Co prawda zagęszczenie ludzi na ścieżkach jest tam większe niż na monciaku w szczycie sezonu ale to głównie rano, dlatego polecamy raczej godziny popołudniowe. Dzięki temu, że zostaliśmy do wieczora, mieliśmy szansę zobaczyć m.in. nietoperze w jaskiniach.

Opuszczaliśmy teren parku chyba jako ostatni turyści. Na wyludniony parking podwiozła nas o zmroku ostatnim kursem zupełnie pusta kolejka.
Szukając noclegu zaliczyliśmy jeszcze kilka offroadów, podczas których Klodobus skosił kilka drzewek i przesunął spory głaz bez uszczerbku na podwoziu. Krótko mówiąc syncro daje radę. Po aktywnym dniu zapadliśmy w kamienny sen.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz