Dzien II 03.07.2010r.

Plany planami a stan techniczny jedzie dziś po innym torze . Dotarliśmy do Tarnowa odebraliśmy zieloną kartę dla busa Klodów poczym zaczęło się piekło, najpierw wiatrak Bartosza zaczął wariować potem gdy już zaczeliśmy to naprawiać wyszło znów co innego i tak przez 5h, ale to nie wszystko co nas jeszcze spotkało , w drodze do Barwinka skumaliśmy się że GPS wskazał miejscowość ale nie tą co trzeba. Do nadrobienia było około 200km więc stwierdziliśmy że jedziemy do Krakowa co nam nie było pisane ale brak Internetu nas zmuszał! Zanim ruszyliśmy na nieszczęście bus Bartka nie odpalił… akumulator się rozładował, trzeba było użyć siły i busika pchnąć… ale w końcu jedziemy … zobaczymy co dalej… Chyba Polska nas nie chce wypuścić a przecież to jeszcze nie koniec dnia dzisiejszego ponieważ zieloną kartę musi wyrobić Bartek… Ale głęboko wierzymy że dziś przekroczymy te granice, granice Polsko Słowacką i granice naszych dzisiejszych możliwości. Jak na razie czekamy w Krakowie koło Mac’a i czekamy na agenta PZM TU na karte Bartka…

This day our plans didn't get on well with technical condition of our vans... After we got to Tarnow and got the Green card for Klod's bus, IT started. It seemed as if Poland didsn't want to let us out... First of all air cooling of engine in Snell's van broke. While we were trying to repair it other things turned out to be broken. It took us 5 hours to get through with it. Happy that we coped with all these defects, we typed in GPS "Barwinek" - small village where we were going to cross the board with Slowakia at last. After quite a while we noticed that we're getting closer to Krakow which wasn't supposed to be on our way. Hell... there are othres villages called Barwinek on the map and we are guided to the one we didn't mean to. To be back on the proper way we would have to add on about 200 km. Why not visit Krakow then?